Filiżanka jest wypleciona z wikliny papierowej i połączona z podstaweczkiem.
Pomalowana na biało i polakierowana.
Kokardka jest zrobiona z zimnej porcelany tak jak różyczki.
Napatrzyłam sie na cudeńka u Danutki i zaczęłam sama coś tam tworzyć, jeszcze daleko mi do kunsztu Danusi ale będę wytrwale ćwiczyć :))
Do białej porcelany dodałam cienie , które zalegały w szufladzie :))
Bukiet uzupełniłam bawełnianą koronką.
I tak ze zwykłej filiżanki wyszła filiżankowa szkatułka :D
Dziękuję, że zaglądacie do mnie :))
Cóż za misterna praca, małe różyczki są niezwykle subtelne i urocze. Piękna praca :-)
OdpowiedzUsuńNo to Bogusiu masz już za sobą pierwsze próby,teraz już tylko będzie lepiej i co raz piękniej.Zobaczysz jak wciąga zimna porcelana .A Twoje kwiatuszki urocze mimo,że troszkę umęczone bidulki.Jednak jak na pierwszy raz to i tak extra,masz zadatki na niezłego lepiacza ,więc czekam na kolejne prace .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplusio:)
Oj, zanim dotrę do twoich progów Danusiu to jeszcze sporo kartoflanki umęczę :D. Pozdrawiam :)
UsuńNo muszę powiedziec Bogusiu że mnie zaskoczyłas z ta zimna porcelanką. Powiem Ci że te różyczki wcale nie są złe , uważam nawet że jak na debiut wyszły pieknie. Jak poćwiczysz troszke to dościgniesz Mistrzynię :-))
OdpowiedzUsuńPowodzenia w zmaganiach z zimna porcelanką . Pozdrowienia serdeczne .
Teraz męczę aniołka :)))))). Buziaki :)
UsuńAle śliczne, zaintrygowała mnie ta zimna porcelana, muszę poszperać jak to działa- już wiem, że kartoflanka potrzebna:-)
OdpowiedzUsuńNo proszę, kartoflany wirus zatacza coraz szersze kręgi!
OdpowiedzUsuńDobrze ci idzie Bogusiu :-)
No i fajna zmyłka, z tym schowkiem ;-D