W poprzednim poście pokazałam " jak potraktowałam swoją lawendę" a teraz pokażę w " jakim celu ".
W czasie gdy lawenda wisiała sobie i nabierała wartości zapachowych ja szyłam dla niej "opakowanie ". Posłużyła do tego moja biała bluzka, którą kupiłam a potem ani razu nie włożyłam :))), myślę, że nie jestem w tym odosobniona :D, czyli kupić i nie włóżyć ani razu :)))
Wykorzystałam każdy jej element czyli nie tylko sam materiał ale i koronki, którymi była obszyta
Wyszło aż 6 woreczków o wymiarach 12- 13 cm. na 9-10 cm.
Żeby się nie siepały bo nie znoszę ja gdzieś mi pałętają się nitki, posłużyłam się starym, praktycznym sposobem : najpierw przeszyłam po prawej stronie potem po lewej (chowając brzeg w środku) i wywracam z powrotem na prawo, takim sposobem mam święty spokój z " siepaniem" i wiem, że nic nie będzie mi się pruło :).
No i po kolei :
Te dwa jak widać właściwie są do siebie bardzo podobne, haft taki sam jedyna różnica to : drugi haft jest odbiciem lustrzanym :). Góra jest obszyta bawełnianą koronką z rękawków a właściwie ramion :)
To jest bardzo prosty woreczek, jedyną ozdobą jest wykończenie góry bawełnianą koronką.
Natomiast do kolejnych użyłam również szerszej koronki (był nią obszyty dół bluzki ).
W szósty, ten środkowy, dla odmiany szeroką koronką obszyłam górę :)
Jedną wiązankę zostawiłam jako pachnący bukiecik :)
Zdaję sobie sprawę, że to wygląda kiczowato, te stare radio , ala " drewniany " wazonik ( muszę zmienić na inny:)) ) jak to zrobię to oczywiście pokarzę. Mam słabość do starych " rupieci " i nic na to nie poradzę.
Jeden z woreczków chwilowo wisi ...na ścianie ale znając życie już niedługo wyląduje w którejś szafce :D.
Dwa woreczki powędrowały do mojej najlepszej pod słońcem sąsiadki : Iwonki :))
Nie wszystkie woreczki są z lawendą. Teraz ususzę miętę, właśnie do woreczka :))
świetnie wykorzytsałas ta bluzkę , woreczki super , a szyscie prawo lewo tez czas stusuje jest bardzo praktyczne. I wcale mi sie nie wydaj eżeby stare radio i drewniany wazonik były kiczowate, Maja swój niepowtarzalnu kilmat i urok ,ja bym tam nic nie zmieniała i jeszcze lampa naftowa dopełniac całości .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anula, skoro tak uważasz to zrobię zdjęcie całe kącika i pokarzę całość :)
OdpowiedzUsuństare radio wcale nie jest kiczowate- jest cudne!!
OdpowiedzUsuńNo wiesz Bogusiu, kiczowato? Najbardziej mnie to radio zachwyciło, a wazonik do niego pasuje idealnie :)
OdpowiedzUsuńWoreczki też są świetnie uszyte :)
Pozdrawiam serdecznie :)
W takim razie lawenda ubiera się w bluzkę z koronkami , w której jej bardzo do twarzy :))
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że radio nadaje uroku, a woreczki są pomysłowe, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń