Ja już powoli przywykłam do myśli o ewentualnym poplamieniu. Ale jednak w rzeczach robionych przeze mnie widzę cząstkę... chyba swojego serca i wtedy mi żal... Kiedyś zrobiłam na zamówienie obrus koleżance. Zamówienie pełnopłatne, bez targowania. Po jakimś czasie koleżanka zrobiła zdjęcie swoich nowych maleńkich kurczaczków (prawdziwych), na stole, przykrytym TYM obrusem. Pomyślałam sobie: o nieeee, zaraz zrobi kupe. Choć to przecież już nie był mój obrus ;) Panie na dniach otwartych pokazały prawdziwe dzieła sztuki . Pozdrawiam Bogusiu
Ja już powoli przywykłam do myśli o ewentualnym poplamieniu. Ale jednak w rzeczach robionych przeze mnie widzę cząstkę... chyba swojego serca i wtedy mi żal... Kiedyś zrobiłam na zamówienie obrus koleżance. Zamówienie pełnopłatne, bez targowania. Po jakimś czasie koleżanka zrobiła zdjęcie swoich nowych maleńkich kurczaczków (prawdziwych), na stole, przykrytym TYM obrusem. Pomyślałam sobie: o nieeee, zaraz zrobi kupe.
OdpowiedzUsuńChoć to przecież już nie był mój obrus ;)
Panie na dniach otwartych pokazały prawdziwe dzieła sztuki .
Pozdrawiam Bogusiu
Piękne rzeczy robią te panie... i takie czasochłonne. :)
OdpowiedzUsuń