niedziela, 28 września 2014

Dziś : atmosfera do tworzenia :))

Witam Was w słoneczną niedzielę :)
Dziś tak jak w temacie nie będzie nic z moich prac, nic o pracy a tylko o wypoczynku :)
Zupełnie z innej beczki.

Bardzo lubię coś tworzyć, przerabiać, odnawiać.:))
Uwielbiam czytać :)) Choć ceny książek do tego nie zachęcają , nie przepadam za e-bookami :(
A podczas jednego jak i drugiego lubię słuchać muzyki :D
Więc zapraszam na chwilę odprężenia :


Co o takiej muzyce sądzicie ?

Muszę wytłumaczyć się dlaczego dzisiejszy post jest inny. A było to tak :

               Tak sobie dziś myszkowałam po intenetku i spotkałam .... no właśnie kogo ?


Miło wygląda SERWUS POLSKA ale przypomniał mi o muzyce, Mamy chyba podobne gusty muzyczne :).

Mam nadzieję, że za bardzo Was nie rozczarowałam dzisiejszym postem:)

Pozdrawiam cieplutko i życzę miłej niedzieli :)





wtorek, 23 września 2014

stoliczku .... :))

Witam moje kochane :) No i znowu kolejny stary mebelek, chyba już na jakiś czas ostatni :D
Żeby Was nie zanudzać to będzie więcej zdjęć niż słów .
A więc, żeby Was na wstępie nie wystraszyć zacznę od końca czyli zacznę od efektu końcowego :



A zaczęło się tak :







Blat to jakaś płyta pilśniowa i do tego powyginana a na deser krzywo przymocowana.
Jedynie nogi drewniane. Wyczyściłam papierem ściernym, nie miałam pojęcia co zrobić z tym blatem więc pomyślałam , że to jest kolejna rzecz na , której mogę sobie eksperymentować :D

Zwykłą gazą zabandażowałam blat :)))). Żartuję :D. Po prostu 3 warstwy gazy przykleiłam na Wikol.
Pomalowałam białym akrylem jednak okazało się, że niestety ale wychodzą żółte plamy, więc musiałam 2 razy polakierować i dopiero dać farbę.





Po wyschnięciu poobcinałam " falbanki " i tu miałam kolejną lekcję na przyszłość. Nie obcinać przy brzegu a zostawić 1-1,5 cm i przykleić pod spód i dać na " falbanki 1 warstwę lakieru, żeby się nie "siepało".

I teraz kolejne zmagania z większymi kawałkami serwetek :(




Nie żebym sie wymądrzała ale dla tych, którzy zaczynają zabawę z czarnymi serwetkami: spód musi być biały, przyklejanie na czarnym tle powoduje, że nie widać wzoru.



I tu zrobiłam sama sobie pod górkę :)))). Zostawiłam biały brzeg bo w lanie miałam pomalować go na miedziany kolor ale w końcu stwierdziłam, że to będzie przegięcie :P.

Teraz w ruch poszły hafty z białym tłem, chciałam uzyskać print-room Między innymi TU widziałam nie tylko czaro-białe.




I tak uczyłam się na koślawym stoliczku :D




Nogi pomalowałam na biało ale tylko dwie przednie strony. Polakierowałam i ...
...no właśnie , pojawiło się pytanie co z nimi zrobić ?

Więc znowu poszły w ruch serwetki :
       na dole białe :





    na górze czarne :





A tak wyglądają w całości :





Tak wygląda w pomieszczeniu :







Do tworzenia nowego stolika wykorzystałam takie serwetki :





Dotrwałyście ???
No to wielkie BRAWA, medal Wam się należy :))

Jakoś decoupage nie za bardzo mi wychodzi, nie mam do tego cierpliwości i chyba muszę wrócić do wstążeczek czy wikliny.
Stoliczek przeszedł męki a ja przekonałam się , że serwetkowanie jest dla bardziej cierpliwych :D
Wiem, że ma mnóstwo usterek, jeszcze nie mam pojęcia gdzie go postawić ale co tam :)))

Dziękuję Wam za to, że zaglądacie, że zostawiacie komentarze i że jesteście :)).

Pozdrawiam Was cieplutko :)

sobota, 20 września 2014

metamorfoza starego stołka :)

Kolejna metamorfoza ....





...starego stołka :))

Przy robieniu porządków w garażu znalazłam kolejny stary, sfatygowany mebelek :))
Baaaardzo stary :(

A ponieważ bardzo stary i bardzo zniszczony no to zaczęłam się bawić w odnowę :))), skoro już i tak nie mógł jeszcze gorzej wyglądać :)))





Najpierw wyczyściłam i obdarłam ze starej farby ale tak, żeby troszkę jej zostało, miało być tak "byle jak" :D a potem pomalowałam białym akrylem też " byle jak " :D i nakleiłam motyw z serwetki :




Potem oczywiście lakier i nieudolna zabawa w reliefy :)))))







Skoro były cztery rogi a nóżki takie puste no to zabrałam się i za te nóżki :), najpierw chciałam coś na nie ponaklejać ale stwierdziłam, że i tu poćwiczę w te reliefy :))))





Nóżki są cztery ale wszystkie takie same więc nie będę Was zanudzać.
I tak doszliśmy do finały czyli na koniec troszkę " popaćkałam " Patyną po reliefach i brzegach no i wyszło :





Cudności to nie są ale pomimo swojego wieku i tego co przeszedł bardzo solidny i stabilny :))
Jednak kiedyś te wszystkie meble były na prawdę solidnie robione.

Dziękuję kochane dziewczynki za: odwiedzinki, cierpliwość i wyrozumiałość skoro dotarłyście aż do końca :)
Przepraszam za jakość zdjęć, no i w rzeczywistości jakby trochę lepiej się prezentuje :/

                 Życzę Wam miłej i słonecznej niedzieli :))


niedziela, 14 września 2014

decoupage w kuchni

Witam serdecznie w słoneczną niedzielę choć z rana nie było tak ładnie  :)
Dzię
kuję za odwiedziny pomimo, ze ostatnio niewiele u mnie się dzieje. Oczywiście winne są grzyby :))) . Uwielbiam las i .... ale o tym jutro :)
Dziś pokarzę wam jak udekorowałam sobie kuchnie pracami, które do tej pory cierpliwie czekały w kąciku na odpowiedni czas  i miejsce :)




A teraz po kolei :
Obie deski są już starusieńkie, swoje wysłużyły a ponieważ zrobił je mój tata jakieś 30 lat temu to miałam do nich sentyment. Korzystałam z nich przygotowując moje pierwsze posiłki " na swoim ".
Jakoś nie miałam serca wyrzucić je na śmietnik :(.... i tak przydały się na moje pierwsze kroki z decoupagiem :)

Ta jak widać juz nawet pękła tak tłukłam kotlety :))))





Ta już w lepszym stanie :)




Wówczas jeszcze nie miałam bloga i oglądałam filmy na http://www.inspirello.pl/ ( teraz jest tam konkurs od 8- go do 22-go września )  i zaglądałam do Eli .





A ta wisząca skrzyneczka leżała w garażu, miała jakiś zielony wzorek, który mi nie odpowiadał więc wprowadziłam troszkę zmiam. Obrazek z kucharzem znalazłam w internecie, wydrukowałam na drukarce atramentowe, przykleiłam i pomalowałam " Fixative "




Podoklejałam duperelki, próbowałam najprostrze reliefy i pocieniowałam.





Przyrządy typu : pałki, łyżki itp też wyciągnięte z zapasowej szuflady podekorowałam serwetkami i wyszło :



Oraz oczywiście wałek no bo jak by można o nim zapomnieć :))

Nie mieścił się w skrzyneczce więc wisi na sznureczku :




I tak pusta ściana przy kuchence została zapełniona, może nie najlepszej jakości dekoracjami ale na pewno jest znacznie weselsza .





Lubię wszelkie " kurzołapki " :)) , owszem podobają mi się " sterylne " kuchnie, jak w sklepach... chyba wiecie o co mi chodzi ale ja chyba bym źle funkcjonowała w takiej " ułożonej " kuchni :))))

Przepraszam za złą jakość zdjęć, są robione nie aparatem a zwykłym smartfonem :)).
Ależ ten post wyszedł długaśny, mam nadzieję, że zbytnio nie przynudzałam :)

Dziękuję, że jesteście, zaglądacie do mnie i poświęcacie mi swój czas :)
Udanego następnego tygodnia :)




niedziela, 7 września 2014

metamorfoza kuchennej półki z szufladkami

dziękuję za Wasze wszystkie komentarze i odwiedzinki. Przepraszam, ze długo nic nie pisałam ale codziennie zaglądam na Wasze strony choć nie zawsze mam czas, żeby zostawić u każdego komentarz ale obiecuję poprawę :))

A teraz do rzeczy, ponieważ ostatnio piękna pogoda więc więcej chęci do prac, które wciąż odkładałam na później :)).
Tą półkę znalazłam u mojej mamy w piwnicy, przywiozłam ją dwa lata temu i tak sobie leżała w garażu i czekała aż się nad nią zmiłuję.

.... może jednak najpierw pokaże jak teraz wygląda :)))


A było tak
                   masakra :((




Ale mam słabość do staroci :))))
     .... I szufladki




Jak zauważyłyście/liście tył to zupełna porażka więc przydała się męska pomoc, która zrobiła z desek (które zostały po remoncie domu) jednak cały nowy tył, no niestety ale z tego starego nie było co ratować :(.
Ale samą półeczkę i szufladki wyczyściłam papierem ściernym do samego drewna i kilka razy polakierowałam lakierem akrylowym ( półmat ) no i wyszło co wyszło :)))
Acha, jeszcze co do uchwytów, założyłam porcelanowe, które kiedyś kupiłam bo spodobały mi się i nie były drogie :))

Teraz szukam ciekawych haczyków a ponieważ jestem z tych niecierpliwych na razie wkręcone są takie najprostsze, tak  na próbę.:)))
No i troszkę motywów ludowych ( zaraziła mnie nasza Zosia :) )








W szufladkach są mała pierdołki, które ciągle się zawieruszały bo nie miały swojego miejsca :))
A co Wy sądzicie ? warto bawić się w odnawianie czy lepiej kupić coś nowego ?

Niedługo pokażę Wam stolik nad , którym pracuję a teraz niskie ukłony za poświęcony mi czas i udanego tygodnia , pa, pa :))